26 września 2011

powrót do wielbłądów




Podejście numer dwa. Chyba mnie ten nowy blogger nie lubi i dlatego nie pozwala ściągać zdjęć:)
Coś długo nas nie było. Dużo się działo. Wróciliśmy do naszego tymczasowego domu w Dubaju :) Do 40 stopni, uzależnienia od samochodu, no i pustyni, morza i gór...
Planuję na ten rok sporo, zobaczymy czy się uda. Znalazłam miejsce gdzie mogłabym sprzedawać hUmorki. Nathan jeszcze nie chodzi do przedszkola więc nadal jest cały czas ze mną... mój mały asystent:)
Dzisiaj porobiłam zdjęcia kilkunastu nowym hUmorkom więc będę mogła nadrobić zaległości blogowe:)

Przedstawiam wam dwa wielbłądy, są zrobione na zamówienie dla dwóch dziewczynek, starałam się aby kolory były dziewczęce, chociaż jakoś specjalnie się nigdy tym nie przejmuję, wszystkie kolory są piękne. Było mi miło, iż zaraz po przyjeździe znajoma poprosiła mnie o ich zrobienie i zabrała do Japonii.
 

7 komentarzy:

kasia ino-ino pisze...

wielbłądy pikne... jak zwykle!!!
i kolorki też mają w sam raz :)
się hUmorki światowe robią, że hej :)) trzymam kciuki za kolejne wszystkie :))

....hm... przymierzam się do szycia wielbłądów... "chodzą" za mną... po stadach uszytych kotów, nie wiedzieć czemu, mam w głowie wielbłądzie karawany... uszyte z moich najulubieńszych brązów i beży... czteronożne i garbate :)) zobaczymy co to mi z tego wyjdzie :))

utulam jesiennie, niech Wam tak straszzzzznie gorąco tam nie będzie

мамаДаника pisze...

Интересные и смешные жирафы получились

SMILE factory pisze...

Świetne :) Jak wszystkie twoje humorki-stworki zresztą :) I jakie światowe - Japonia!! :)

AnaYo pisze...

No cóż tu dużo pisać, jak wszystkie twoje prace i te są świetne i motywują mnie aby uszyć coś córce :)

Z jakiego materialu je uszyłaś, bo widzę (o ile sie nie mylę) że jest "mechaty"

ebris pisze...

jej, jakie rozkoszne:) aż się gęba sama do nich śmieje. na pewno się spodobają nowym właścicielkom:)

hUmorki pisze...

Kasia czekamy na wielbłądy:) pewnie będą boskie jak Twoje koty:)
AnaYo ciało mają uszyte z polaru.

Anna Yrsa Jaroszewicz pisze...

oczywiście nie omieszkam dodać swój zachwyt - jestem fanką humorków stworków:-)