26 września 2011

powrót do wielbłądów




Podejście numer dwa. Chyba mnie ten nowy blogger nie lubi i dlatego nie pozwala ściągać zdjęć:)
Coś długo nas nie było. Dużo się działo. Wróciliśmy do naszego tymczasowego domu w Dubaju :) Do 40 stopni, uzależnienia od samochodu, no i pustyni, morza i gór...
Planuję na ten rok sporo, zobaczymy czy się uda. Znalazłam miejsce gdzie mogłabym sprzedawać hUmorki. Nathan jeszcze nie chodzi do przedszkola więc nadal jest cały czas ze mną... mój mały asystent:)
Dzisiaj porobiłam zdjęcia kilkunastu nowym hUmorkom więc będę mogła nadrobić zaległości blogowe:)

Przedstawiam wam dwa wielbłądy, są zrobione na zamówienie dla dwóch dziewczynek, starałam się aby kolory były dziewczęce, chociaż jakoś specjalnie się nigdy tym nie przejmuję, wszystkie kolory są piękne. Było mi miło, iż zaraz po przyjeździe znajoma poprosiła mnie o ich zrobienie i zabrała do Japonii.
 

8 sierpnia 2011

hip hip hurra!


(kliknij na zdjęcie)

Jak człowiek nie zabierze się za coś od razu to później ciągnie się to miesiącami...
No i zabrałam się. Humorki mają katalog na stronie internetowej w wersji PDF. Są tam zebrane niektóre zdjęcia stworków, wszystkich nie dało rady wkomponować, no i pewnie byłoby za tłoczno...Wybaczcie, że tylko po angielsku, wersja oryginalna lecz nieskończona jest również w jęz. polskim. Jakoś tak życiowa sytuacja wymogła wersje angielską...widzę, iż na blogach akurat z tym językiem nie macie najmniejszych problemów.
Katalog umieściłam po prawej stronie na blogu, zaraz po "o mnie", można też kliknąć na zdjęcie powyżej i otworzy się katalog.
Przy takich projektach jest sporo pracy i ciągną się one dość długo...no chyba, że to tylko ja tak mam. Katalog ten po zrobieniu poleżał też w komputerze trochę czasu z braku czasu;) Przy tych komputerowych czary mary pomógł mi mój mąż.

Mam nadzieję, iż macie super wakacje i urlopy. Odpoczywajcie i sił nabierajcie do dalszych działań artystycznych. U mnie dzieciaki korzystają ile mogą z ogrodu i pobliskich placów zabaw. Spotkania ze znajomymi trwają, co chwilę jakieś pyszne ciasto i kawa...


5 sierpnia 2011

LeMuur



Nasz kolejny skoczny LeMuur wyjechał dzisiaj do Warszawy. Zdążył się pojawić i zaprezentować na blogu. Proszę zwrócić uwagę na uszy, są wycięte tylko dla niego i już inny misiak nie będzie miał takich samych. Życzymy mu udanej podróży w niezatłoczonym pociągu ;)

13 lipca 2011

Gruffalo :))) ho ho ho





Nie wiem czy znacie tego przystojniaka;) Nazywa się Gruffalo i jest bohaterem książek Julii Donaldson i Axela Schefflera. Kuzyn Amelii i Nathana po prostu uwielbia książkę i film "The Gruffolo". Aż mi się igła zapaliła do uszycia prezentu dla tego kuzyna, który przedstawia właśnie tego wielkiego stwora. Jest on trochę 'shumorkowany', zrobiłam go na wzorze do Peli, trochę dokształciłam;) i wyszedł jak widzicie. Wczoraj zrobiłam dzisiaj już wyjeżdżamy i prezent przekaże w ten weekend.
Jest to jedyna nasza interpretacja tego stwora, nie jest on na sprzedaż.
Miłych wakacji i odezwę się za trzy tygodnie:)

8 lipca 2011

smile :))))



Jedyny egzemplarz królika uśmiechniętego:)) Wszystkie nasze króliki mają zdziwione minki a ten uśmiechnął się do pewnej dziewczynki. To tak dla rymu, naprawdę nie wiemy czy uśmiecha się do dziewczynki czy chłopca. Zamówiła go miła Pani z prośbą o uśmiech. Brzuszek na tym zdjęciu wyszedł dość ciemno ale tak naprawdę jest koloru fioletowego.

5 lipca 2011

Zalotnisia





Dla kontrastu do ostatniego posta - Pięknisia uśmiechnięta:) Trochę uśmiechu w te 'kratkowane' dni;) Jest jasna i radosna...Uszy-kolejny recykling, apaszka...jej kolory już dawno za mną chodziły i zawsze było mi szkoda ją pociąć...ale decyzja zapadła jak postanowiłam uszyć Zalotnisie i stwierdziłam, iż te uszy (czyt. apaszka) są dla niej stworzone, jest jeszcze kilka innych wersji Zalotnisi z takimi właśnie uszami, wkrótce się pojawią na blogu.
Dodam tylko, iż pojawiła się na Decobazaar:) Zapraszamy.

2 lipca 2011

Wrrr...



Nie wiem czy pamiętacie Wrrr.. jest on jednym z pierwszych stworków, ostatnio postanowił przypomnieć się i przywitać ponownie na blogu. Został zrobiony na zamówienie i razem ze swoimi braćmi hUmorkowymi będzie w miłej rodzinie. Minę ma nieco groźną, ale kto nie robi takiej miny czasami?... ja tak;)