31 marca 2011

LeMuur



Kolejny hUmorek wskoczył i wygina ciało:) Popielaty już był w naszej rodzinie, ten jednak ma jednolite fioletowe uszy. Jest taki bardziej monochromatyczny. Został zakupiony jako urodzinowy prezent.
Zegar tyka, czas ucieka. Ciągłe przygotowania do Amelii szkolnego przedstawienia. Właśnie jestem w trakcie szycia kostiumów, hUmorki grzecznie czekają na swoją kolej. Z głowy chcą wyskoczyć jakieś nowe pomysły ale też muszą poczekać.

20 marca 2011

Kolorowy Bobby



Była mała przerwa ale wracamy. Czas tak szybko leci, hUmorki się zaangażowały w prace przy koncercie szkolnym. Ameliia będzie występować w roli żółwia ( nie widziałam jeszcze żółwia z taką energią;)). Rodzice pomagają w robieniu kostiumów, różnego rodzaju zakupach na poczet koncertu. Dzieje się oj dzieje...
Królik tak jakoś wskoczył na stronę, nie mógł zdecydować się na tło, sprawa wykończenia, więc to poważna kwestia. Kolejny królik, może dlatego, iż zbliżają się święta. Ten nie ma kwiecistych kolorowych uszów, są jednak kolorowo intensywne w odbiorze.
Ostatnio też mieliśmy gości, dwóch kuzynów 1 1/2 i 3 lata! Super kompani do zabawy! Nathan i Amelia byli zachwyceni.

4 marca 2011

królik Jenny



Jest to największy z królików. Tutaj jest w kolorze marchewkowym;) pewnie jego ulubionym. Uszy powstały z materiału na sukienkę, jest ona jeszcze nie skończona i nie jest pewne czy będzie, hmm jeszcze kilka misiaków ma na nią chrapkę:)
Królik był zamówiony dla małej dziewczynki i nie mógł się doczekać kiedy do niej wyruszy. Dzisiaj już pewnie tam dotarł i mam nadzieję, iż wspólnie miło spędzają czas na zabawie.

zakupy




Ostatnio kończą mi się materiały. Obeszłam już mnóstwo sklepów i nie mogę znaleźć polaru, w ogóle polaru tutaj nie ma, może dlatego, iż jest to tzw. ciepły kraj i nikt nie szyje z tego materiału. Jest to dość istotny materiał z którego szyjemy, jest to futro czy odzienie stworka. Są szyte z innych tkanin lecz w przeważającej liczbie jest to polar. Zostają mi koce z Ikei w ograniczonym kolorze, buuu...zacznę płakać! Siostra ratuj.
No cóż. Pocieszam się tym, iż znalazłam mnóstwo materiałów na uszy:) Trafiłam do dzielnicy gdzie sklep z materiałami jest jeden przy drugim. Jeden większy od drugiego, pełno ozdobnych taśm i świecidełek. Można znaleźć niesamowite rzeczy, np. przepiękne sari. Strasznie bym chciała mieć takie jedno kolorowe i świecące, ale niestety nie mam pojęcia gdzie mogłabym je założyć. Na bal przebierany w Nowy Rok w Polsce;) ha ha
W takim sklepie można kupić materiał, dobrać ozdoby a oni uszyją co tylko się klientce wymarzy. Kwiatek tu zaszewka tam...a naprawdę jest w czym wybierać. Jedyne co to nie mogę sobie tak pokupować po pół metra każdego materiału, który mi się podoba, minimum jeden jard. Ludzie biorą po kilka...a ja już jakoś nie próbuję tłumaczyć, że chcę dużo po mało na uszy dla misiaków. Wydaje mi się, iż dziwnie by się na mnie patrzyli;)

28 lutego 2011

zabawkowicz.pl


Zapraszamy serdecznie do przeczytania artykułu o nas na stronie zabawkowicz.pl. Jest nam niezmiernie miło z tego powodu. Jesteśmy obok przepięknych i oryginalnych zabawek z Sankowa i lalek Gagani oraz wielu innych.
Sama strona jest godna polecenia, znakomita dla rodziców i nie tylko. Nie chcę aby zabrzmiało to jak reklama tylko dlatego, że o nas napisano. Ale strona jest naprawdę na czasie, nietuzinkowa i na pewno znajdziecie coś dla siebie.
Idę dokończyć szyć rodzinę królików. Zdobyłam fajny materiał, kupiłam na sukienkę oraz uszy:) Pewnie skończy się na tym, iż sukienka będzie tylko wspomnieniem:). Jutro idę na poszukiwanie kolejnych materiałów, w nowe nieznane mi miejsce polecone przez znajomą.

27 lutego 2011

Jenny



Dawno nie było królików. To jest ten średni, powstał na zamówienie. Pisałam ostatnio o moim obrusie kawowym, który stracił świetność po wylaniu kawy, ta część, która ocalała, złoto-srebrna taśma, stała się materiałem na uszy dla hUmorków. Recykling:) Muszę powiedzieć, iż strasznie spodobało mi się to jak te uszy zaczęły pięknie "falować', był to niespodziewany efekt, który mnie ucieszył. Królik jest w kolorze jagód z różanym noskiem.
Jeżeli chodzi o obrus to mam nowy, znalazłam nie szukając;). Jak ktoś do nas przyjezdza w odwiedziny to zawsze jedziemy do Souq w Sharjah. Jest to targowisko z lokalnymi i sprowadzanymi rzeczami z Indii. Można tam się targować ile się da i kupić piękne rzeczy dużo taniej niż w sklepie czy nawet w souq w Dubaju. Oczywiście jadę tam z gośćmi;) ale nie mogę się powstrzymać żeby czegoś nie kupić, po prostu nie ma szans aby wyjść stamtąd bez niczego. Panowie już mnie znają i dostaje specjalne ceny;) ale bez targowania i tak się nie obejdzie bo to jest tutaj tradycją.

22 lutego 2011

Jamal:)





Czas na wielbłąda.
Jest to nasze lokalne zwierze:) Ciężko tutaj spotkać psa czy kota...ale wielbłąda owszem. Projekt zrobiłam w zeszłym roku i aż dziwne, iż jeszcze się nie przedstawił na blogu.
Mój syn je uwielbia i zawsze krzyczy "Jamal" jak je widzi. Lubię gdy wracając do domu widzę je gdzieś tam chodzące po pustyni...taka moja przyjemność tutaj na emigracji:).
W Emiratach są jasno brązowe, w Omanie widziałam białe a Arabii czarne czy takie ciemno brązowe. Zdarza się, iż wychodzą na ulice, te takie bardziej 'wolne', w większości jednak przednie nogi mają związane sznurkiem aby powoli chodziły. Większość ma opinie, iż są to zwierzęta nie bardzo przyjazne, nas jakoś żaden jeszcze nie opluł;).
Słyszałam, że kopyta mają oznaczone, w książkach piszą, że po śladach można było rozpoznać z jakiego stada pochodzi dane zwierze. I w ten sposób można było wytropić swoje stado wielbłądów jeżeli ktoś je ukradł. Starałam się wpatrywać w te ślady ale nic oprócz dołka nie widziałam, piasek jest tak miękki, no cóż nie jestem dzieckiem pustyni więc nie wiem.

Mam nadzieję, iż nie zanudziłam tymi wielbłądami. W Waszych blogach tyle się dzieje...
Jutro jadę do Ikei po poduszki, zapasy się skończyły a mam kilka misiaków do wypchania (jak to brzmi). W przyszłym miesiącu u Amelii w szkole będzie kiermasz na którym hUmorki planują się pojawić więc do roboty:)))