3 lutego 2009

co by było cieplej...




Co by ocieplić ten blog nie podamy herbaty z cytryną tylko zaproponujemy kangura do przytulania. W hUmorkowych misiakach zauważyć można sympatię do Australii, jest już koAla, Pandzia no a teraz Kangur (jeszcze bez imienia) i można dopisać :'to be continued'. Wiele misiaków już pojechało do tego ciepłego kraju a to też za sprawą naszego hUmorkowego przyjaciela Troya. O nim i o kangurach jeszcze napiszemy.
W 'sesji fotograficznej' pomagała Amelia. Teraz, w tym zimnym kraju, panuje przeziębienie i różne inne zimowe choroby. I właśnie jedna z nich złapała naszą Melki. Jak się łatwo domyślić, gdy już się nie ma gorączki to ciężko wytrzymać w łóżku i każdy pretekst jest dobry do wyjścia.

1 komentarz:

martita pisze...

kangury są obłędne! ciekawa jestem, czy już jakieś imię dostały ;)