28 lutego 2011

zabawkowicz.pl


Zapraszamy serdecznie do przeczytania artykułu o nas na stronie zabawkowicz.pl. Jest nam niezmiernie miło z tego powodu. Jesteśmy obok przepięknych i oryginalnych zabawek z Sankowa i lalek Gagani oraz wielu innych.
Sama strona jest godna polecenia, znakomita dla rodziców i nie tylko. Nie chcę aby zabrzmiało to jak reklama tylko dlatego, że o nas napisano. Ale strona jest naprawdę na czasie, nietuzinkowa i na pewno znajdziecie coś dla siebie.
Idę dokończyć szyć rodzinę królików. Zdobyłam fajny materiał, kupiłam na sukienkę oraz uszy:) Pewnie skończy się na tym, iż sukienka będzie tylko wspomnieniem:). Jutro idę na poszukiwanie kolejnych materiałów, w nowe nieznane mi miejsce polecone przez znajomą.

27 lutego 2011

Jenny



Dawno nie było królików. To jest ten średni, powstał na zamówienie. Pisałam ostatnio o moim obrusie kawowym, który stracił świetność po wylaniu kawy, ta część, która ocalała, złoto-srebrna taśma, stała się materiałem na uszy dla hUmorków. Recykling:) Muszę powiedzieć, iż strasznie spodobało mi się to jak te uszy zaczęły pięknie "falować', był to niespodziewany efekt, który mnie ucieszył. Królik jest w kolorze jagód z różanym noskiem.
Jeżeli chodzi o obrus to mam nowy, znalazłam nie szukając;). Jak ktoś do nas przyjezdza w odwiedziny to zawsze jedziemy do Souq w Sharjah. Jest to targowisko z lokalnymi i sprowadzanymi rzeczami z Indii. Można tam się targować ile się da i kupić piękne rzeczy dużo taniej niż w sklepie czy nawet w souq w Dubaju. Oczywiście jadę tam z gośćmi;) ale nie mogę się powstrzymać żeby czegoś nie kupić, po prostu nie ma szans aby wyjść stamtąd bez niczego. Panowie już mnie znają i dostaje specjalne ceny;) ale bez targowania i tak się nie obejdzie bo to jest tutaj tradycją.

22 lutego 2011

Jamal:)





Czas na wielbłąda.
Jest to nasze lokalne zwierze:) Ciężko tutaj spotkać psa czy kota...ale wielbłąda owszem. Projekt zrobiłam w zeszłym roku i aż dziwne, iż jeszcze się nie przedstawił na blogu.
Mój syn je uwielbia i zawsze krzyczy "Jamal" jak je widzi. Lubię gdy wracając do domu widzę je gdzieś tam chodzące po pustyni...taka moja przyjemność tutaj na emigracji:).
W Emiratach są jasno brązowe, w Omanie widziałam białe a Arabii czarne czy takie ciemno brązowe. Zdarza się, iż wychodzą na ulice, te takie bardziej 'wolne', w większości jednak przednie nogi mają związane sznurkiem aby powoli chodziły. Większość ma opinie, iż są to zwierzęta nie bardzo przyjazne, nas jakoś żaden jeszcze nie opluł;).
Słyszałam, że kopyta mają oznaczone, w książkach piszą, że po śladach można było rozpoznać z jakiego stada pochodzi dane zwierze. I w ten sposób można było wytropić swoje stado wielbłądów jeżeli ktoś je ukradł. Starałam się wpatrywać w te ślady ale nic oprócz dołka nie widziałam, piasek jest tak miękki, no cóż nie jestem dzieckiem pustyni więc nie wiem.

Mam nadzieję, iż nie zanudziłam tymi wielbłądami. W Waszych blogach tyle się dzieje...
Jutro jadę do Ikei po poduszki, zapasy się skończyły a mam kilka misiaków do wypchania (jak to brzmi). W przyszłym miesiącu u Amelii w szkole będzie kiermasz na którym hUmorki planują się pojawić więc do roboty:)))

21 lutego 2011

Pieczemy i zbieramy pieniądze dla Rumy.





Zrobiło się smacznie na naszym blogu. Mieliśmy szybką akcję w szkole. Jedna dziewczynka ze szkoły Ruma zachorowała i wyjechała na leczenie do Niemiec. Jest to niespodziewana choroba, lekarze nadal nie wiedzą co jej dokładnie dolega. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, iż musi zostać kolejny tydzień w szpitalu. Leczenie, bilety są strasznie drogie więc każdy pieniądz jest potrzebny. Każdy w szkole pomaga jak może. Dzisiaj dodatkowo mamy i nauczyciele upiekli jakąś łakoć, będą one sprzedawane na pierwszej i drugiej przerwie na lunch. Ja upiekłam czekoladowe muffinki, piekłam cały wieczór:) Trzymajcie kciuki aby zebrać jak najwięcej pieniędzy z tej słodkiej akcji.

Mam nadzieję, iż nasza nowa oprawa blogu Wam się podoba, też jest hand made;) Dodałam trochę koloru co by ją trochę rozświetlić...

18 lutego 2011

Moja przyjaciółka sowa:)




Przedstawiam Wam moją przyjaciółkę Sowę. Towarzyszy mi ona zawsze przy szyciu, pomaga przy fastrygowaniu i trzymaniu igieł pod kontrolą. Znalazłam kawałek polaru z Nathana przymałej bluzki, strasznie spodobał mi się kolor a takiego nigdzie nie można kupić na metry. Ogólnie sowa lubi dużo "fruwać" gdyż szyję w różnych miejscach:)

Trochę ostatnio się opuściliśmy w blogowaniu. Serdecznie chciałam podziękować Anuli za wyróżnienie, strasznie się ucieszyłam, zapraszam na jej stronę gdzie zobaczycie przecudne zwierzaki, niesamowite wykonanie, strasznie polecam, mnie urzekły niezmiernie. Oraz Anecie (mojej imienniczce:)) również za wyróżnienie i również godny polecenia blog.

Im więcej czytam blogów tym jest mi przyjemniej, że jest tyle mam na emigracji i w kraju, które tak dzielnie działają, wymyślają, projektują i szyją. Super bo mnie to pobudza do działania, czasami jest mi to potrzebne. Wtedy się zbieram i działam. Zaczełam robić katalog naszych stworów, musiałam je zebrać wszystkie razem, a raczej część razem gdyż jest ich mnóstwo:) no i ciągle miałyśmy pytania gdzie je można zobaczyć i wybrać...so is comming soon:) nasz nowy katalog w formie PDF! Jak na razie jest to jak malowanie obrazu, nie wiadomo jaki będzie efekt końcowy, mam nadzieję, iż zaskakujący i nienudzący;)